Jednym z celów Poland Handmade jest promocja rękodzieła oryginalnego i wysokiej jakości. Dlatego też będziemy się starać na blogu artykule traktujące o jakości rękodzieła, z uwzględnieniem technik oczywiście. Dzięki uprzejmości Aliny pisaliśmy już o sutaszu klejonym. Dzisiaj dzięki Dorocie Pasternak możemy dowiedzieć jakie są jeszcze inne cechy wyróżniające dobrze uszytą biżuterię sutasz. Zapraszam do lektury!
Jak rozpoznać wysoką jakość prac sutaszowych?
Aktualnie haft
sutaszowy przeżywa swój Złoty Wiek, a na rynku rękodzieła pojawia się
coraz więcej prac sutaszowych, których jakość nie zawsze jest taka, jak
powinna. Praca z sutaszem wymaga ogromnej precyzji i jest bardzo
czasochłonna, dlatego ozdoby wykonane w tej technice nie należą do
najtańszych i wybierane są przez kobiety, które cenią sobie oryginalność
i unikatowość. Początkujący twórcy zadowoleni ze swoich pierwszych
osiągnięć często decydują się sprzedawać swoje prace, zazwyczaj po
bardzo niskich cenach. Co zrobić, aby nie „nadziać” się na
bylejakość? Jak rozpoznać dobre rękodzieło i nie zrazić się do tej
bajkowej biżuterii?
Zwróćcie uwagę na kilka rzeczy:
- dokładność: taśmy sutaszu powinny być zszyte możliwie równo i gładko, wszelkie pofałdowania i nierówności wskazują na niewprawne dłonie lub niestaranną pracę;
- materiały i wykończenie: haft sutaszowy jest bardzo trudną techniką, żaden doświadczony twórca nie łączyłby tak dużego nakładu pracy z najtańszymi, nietrwałymi materiałami (mam tu na myśli na przykład akryl zamiast kryształów i kamieni czy mechacący się filc przyklejony do tyłu pracy);
- cena: prace sutaszowe są cenne przede wszystkim ze względu na czas im poświęcony, lata udoskonalania warsztatu i doświadczenie twórców – osoby niedoceniające własnej pracy najprawdopodobniej dopiero się uczą;
- sposób wykonania: od pewnego czasu można się spotkać sutaszem klejonym – nie ma on nic wspólnego z haftem sutaszowym (tu sznurki sutaszu są zszywane) i jest sposobem zdecydowanie szybszym, co wpływa na jego niższą cenę. W czym tkwi problem? Jak pokazuje doświadczenie, osoby klejące sutasz często używają taniego kleju, dostępnego w każdym sklepie papierniczym (a więc nieodpowiedniego dla sznurków), który puszcza przy odrobinie wilgoci. Dlatego ważne jest, aby zwracać uwagę, czy dana praca opisana jest jako „haft sutaszowy” czy po prostu „sutasz” (zazwyczaj informacja o klejeniu nie jest podawana). Jeśli macie choć cień wątpliwości – przed zakupem skontaktujcie się ze sprzedawcą i zapytajcie o sposób wykonania, a w przypadku sutaszu klejonego koniecznie dowiedzcie się, czy praca jest wodoodporna! (bardzo rzeczowy i merytorycznie opisany test sutaszu klejonego wykonała Alina Tyro-Niezgoda)
Dla
jakościowego porównania uchylę Wam rąbka tajemnicy i pokażę jedną z
moich pierwszych prac, schowaną na pamiątkę głęboko w szufladzie.
Zwróćcie uwagę na istotne różnice.
Na
pierwszym zdjęciu widać najtańsze szklane koraliki crackle,
postrzępione i pozaciągane taśmy sutaszu, żyłkę wystającą w wielu
miejscach oraz pospolite metalowe zapięcia (do tego byle jak
przymocowane) – i to wszystko w najłatwiejszym sutaszowym wzorze.
Przeszłam długą drogę od tamtej pory. Spójrzcie na drugie zdjęcie.
Kryształy Swarovskiego, dokładne wykonanie, zapięcia ze srebra.
Biżuteria luksusowa wymaga szczególnie starannego podejścia.
Porównajcie sami.
Pozdrawiam,
Dora Maar.
Z góry przepraszam jak kogoś wypowiedź urazi.
OdpowiedzUsuńPo części się zgodzę.
Małe "ale" mam tylko do dwóch odniesień. Nie znam wielu twórców, ale jak ktoś idealnie opanuje tą technikę to przepraszam ale czy główny kamień to będzie perełka od svadrowskiego czy szklana kulka crake nie będzie robić różnicy. Będzie umiał go idealnie ująć w sznurki i stworzyć coś niepowtarzalnego nie koniecznie za 150 zł. I drugi problem, to że w poście jest nakierowanie że to początkujące osoby które zaczynają przygodę z sutaszem odpowiadają za złe spojrzenie na jakość i ceny. Jest w tym dużo racji, ale..właściciele niektórych firm są w cale nie lepsi (dla przykładu proszę na allegro znaleźć użytkownika trawiasty956 - dział sprzedaje kategoria rękodzieło i przyjrzeć się paru pracom)
Nie chodzi mi o wywyższanie się czy wyzywanie jest masa ludzi którzy są lepsi i tworzą cudeńka 1000% lepsze niż ja, tylko trochę boli jak czyta się że wszystko co złe sprowadza się do początkujących którzy chcą zabłysnąć.
Rzeczywiście, sama ostatnio zauważyłam, że nie tylko początkujący twórcy psują sutaszowy rynek: widziałam niedawno bardzo marne prace na jednym ze stoisk w znanym centrum handlowym w Warszawie... Przykre jest to, że doświadczeni sprzedawcy "idą na ilość" zamiast na jakość. Tak, czy inaczej, pisząc ten tekst nie miałam w intencji zrzucać całej winy na początkujących, a już na pewno nie na wszystkich, którzy zaczynają naukę. Zatem przepraszam jeśli Cię uraziłam :)
UsuńCo do materiałów - pozostaję przy moim stanowisku :) Nie po to siedzę godzinami nad jedną pracą, żeby potem klient wytknął mi, że używam jakichś pospolitych koralików. Widziałaś kiedyś, żeby ktoś zajmujący się złotnictwem/wire wrappingiem oprawiał crackle lub plastik? Sutasz niby nie jest tak szlachetnym materiałem, ale technika jest jednak dość trudna do opanowania i praca zajmuje sporo czasu. Po co więc świadomie łączyć to z byle czym?