poniedziałek, 29 września 2014

PIĘKNA KOBIETA I ROBALE - IWONA TAMBORSKA



Iwono, Twoja owadzia biżuteria jest chyba najbardziej rozpoznawalna dla twórców w PH. 
Zastanawiam się ilu z nas wie, że tworzysz ją z prawdziwych owadów? 
Dla mnie ta wiadomość była zaskoczeniem. Nie boisz się pająków?
Na początek od razu spieszę poinformować: nie zabijam owadów (ani pajęczaków), które służą do powstania biżuterii. 
Pancerz owada (i skrzydła) jest z chityny i można go nieco porównać do muszelek ślimaków, bo również nie rozkłada się po ich śmierci i potrafi przetrwać przez setki lat.
Dlatego część owadów, które służą do mojej pracy po prostu znajduję (skrzydła ważek, chrząszcze, osy, motyle) podczas spacerów. 
Motyle tropikalne były mi w dużej części podarowane przez Muzeum Motyli Arthropoda w Bochni, czasami przez prywatnych kolekcjonerów. 
Mam też siatkę znajomych entomologów, którzy w razie potrzeby zawsze pomogą. 
Zapaleni hodowcy posiadają wiele owadów -ponieważ często choć larwa żyje dość długo, sam chrząszcz żyje ok 4 tyg. Po tym pozostaje już tylko pancerzyk - a ja mogę mu dać drugie życie utrwalając jego piękno
i esencję w formie sztuki.
Ale tak - pająków panicznie się boję. PANICZNIE.
Natomiast miałam jedno zlecenie na broszkę pająka - i byłam w stanie psychicznie przełamać się tylko
do rodzaju Nephila (który nie jest tak gruby jak np. ptaszniki). 
Z początku pracując z nim, byłam cała w ogromnym stresie, ale po skończeniu efekt był tak piękny, że stał się jedną z moich ulubionych prac.
Najbardziej urzekło mnie, gdy jego nowa właścicielka rzucając okiem od razu wiedziała, że to Nephila sp. i to w dodatku samica :) 
To jest sens mojej pracy - fakt, że dla kogoś ta broszka nie jest tylko przedmiotem, ale jest tak samo ważna i niesamowita jak ja ją postrzegam. 
Myślę, że noszenie takich rzeczy jest trochę magiczne.
Założenie na siebie biżuterii, która jest piękna i ma duszę (na zasadzie frazerowskiego myślenia o magii sympatycznej) dodaje siły.   

Zamówienie, które najbardziej Cię zaskoczyło?
Zaskoczyło... trudno powiedzieć. 
Ludzie szukają różnych oryginalnych rzeczy - a im coś jest dziwniejsze, tym bardziej mnie cieszy praca nad tym :) 
Była fifka na papierosa, pierścionek zaręczynowy z jednorożcem, pierścionek z mrówką (prawdziwą), srebrna łyżeczka do cukru z gilami, spinki do mankietów z chrząszczami ( owady musiałam sprowadzać z Azji), pierścionek zaręczynowy z dzbanuszkiem i filiżanką do herbaty, a nawet figurka gołębia :)
Chyba ten gołąb mnie zaskoczył ;)



Najdłużej wykonywana praca?
To był róg i pokrywy skrzydeł dużego chrząszcza, które miałam przekształcić w komplet zaręczynowy (naszyjnik i kolczyki - nausznice). 
BARDZO dużo się nagłowiłam nad techniczną realizacją pomysłu i jestem z siebie bardzo dumna za to rozwiązanie :) 
Efekt jest bardzo ciekawy, ale gdyby ludzie wiedzieli ile się kryło za wymyśleniem tego, dopiero wtedy potrafiliby docenić całość pracy :)  


Wywiady w Pytaniu na śniadanie, Vogue, Polska the best, sens... lubisz tę popularność?
Hmm, to trochę ambiwalentne pytanie. 
Z jednej strony każdy twórca, kiedy jest doceniony i zauważony z pewnością się cieszy i jest mu z tego powodu bardzo przyjemnie. 
Skłamałabym, gdybym mówiła, że jest mi to obojętne, itd.
Natomiast cel, dla którego zależy mi na tych momentach medialnych, nie ma nic wspólnego z lubieniem. 
Kiedy pracujesz w separacji, a twój biznes opiera się na obecności w sieci - to, czego potrzebujesz, to bycie zauważoną. 
Możesz być najlepszy, ale jeśli nikt nie będzie w stanie cię znaleźć - łatwo stracić wiarę w siebie i sens swojej pracy oraz po prostu nie być w stanie zarobić na swoją pasję, pracę, życie. 
Więc praca nad PR czasami kosztowała mnie trochę nerwów, trochę zdrowia, itd. - ale mam poczucie, że wszystko, co robię jest dla mojej firmy, dla tego, żebym mogła żyć robiąc to, co kocham.   
Jestem nieśmiała, a zwrócenie na siebie uwagi wymaga ode mnie dużej walki wewnętrznej -  pierwsze kontakty z mediami wymagały przełamania ogromnej ściany oporu (upociłam się jak mysz...), ale kiedy w grę wchodzi świadomość, że to "nie dla mnie" tylko dla mojej firmy - jestem w stanie podnieść głowę do góry, wziąć głęboki wdech i zawalczyć.

Ile razy doceniono Twoją twórczość przyznając ważne nagrody?
Takich ważnych dla mnie momentów było kilka:
- zdobycie głównej nagrody w konkursie "Biżuteria MODEUS 2014" na projekt biżuterii kreatywnej
-  wystawa specjalna w Pałacu Kultury podczas targów Biżuterii i Minerałów w Warszawie
- "Viewer's choice award" wygrana w konkursie magazynu "Metal Clay Today": "Set the table challenge"
- mała, ale zawsze, wygrana konkursu "Oscars" w Art Jewellery Magazine
- no i oczywiście członkostwo w PH
 Bardzo ważnym dla mnie osobiście było również przyznanie mi dotacji na założenie firmy. To był chyba dla mnie punkt zwrotny w życiu :)

Czy odmówiłaś kiedyś wykonania biżuterii? Jeśli tak, to dlaczego?
Tak, odmówiłam i to nie raz :) 
Głównie odmawiam, kiedy pojawiają się prośby o wykonanie czegoś na podstawie zdjęcia pracy jakiegoś innego artysty-jubilera, wykonania kopii. 
Czasem rozumiem, że ktoś znalazł gdzieś zdjęcie jakiegoś przedmiotu i bardzo chciałby taki sam - ale jeśli ja wiem, kto wykonał tą pracę (albo potrafię znaleźć taki przedmiot dostępny do kupienia) po prostu zachęcam do wsparcia twórczości tamtego artysty.
Czasami też odmawiam, kiedy zlecenie po prostu nie pasuje do mnie stylistycznie... 
Kilka razy zgodziłam się na taką pracę, ale dziwnie mi z tym. 
Nie czuję wtedy tego, co robię i traktuję to trochę "po macoszemu". 
Więc pomyślałam, że póki mogę, postaram się zawsze postępować zgodnie z moim wewnętrznym sumieniem.  

Najważniejszy dla Ciebie Klient?
Każdy jest ważny. 
Trudno mi to powiedzieć, bo nie pytam, kim są moi klienci. 
Czasem się dowiaduję, ale w większości po zleceniach mogę się tylko domyślać, że to bardzo wyjątkowi ludzie. Zresztą nieważne czym się zajmują, skąd są, itd. - o ich wyjątkowości świadczą dla mnie prace, które dla siebie wybierają. 

Ile godzin dziennie pracujesz?
Kiedyś starałam się to policzyć i to też jest dość trudne. 
Bo tak naprawdę moje życie składa się głównie z mojej "pracy". 
Kiedy nie siedzę przy warsztacie siedzę przed komputerem i zajmuję się stroną www, widocznością w sieci, obróbką zdjęć, itd. 
Kiedy wychodzę spacerować - cały czas mój umysł przetwarza myśli, powstają nowe pomysły, projekty. Wszystko kręci się wokół tego :) 
Ale przyznam się do swojej największej słabości - kocham spać i gdyby ktoś mi odebrał możliwość drzemek popołudniowych - straciłabym poczucie sensu życia :)
Czasami pojawiają się momenty przesycenia - wtedy nie mogę patrzeć na nic związanego z moją pracą ani niczym, co jest "pożyteczne". 
Muszę wtedy odpocząć kilka dni - czytać, oglądać bezsensowne kreskówki, spacerować, itd. aż po kilku dniach już chcę wrócić do biurka, bo czuję, że marnuję dzień :) 
Chyba jestem pracoholikiem - ale takim leniwym :) 
Przy warsztacie dziennie siedzę ok 5 - 7h, 5h przed komputerem, resztę śpię :) 

Jak wielu twórców w Polsce pracuje w tej technice?
Dobrych twórców pracujących z glinką metali (o których wiem) mogłabym policzyć na palcach. 
Są to wspaniałe mistrzynie (bo z jakiegoś powodu nie znam mężczyzn tworzących w tym materiale), których prace są bardzo inspirujące. 
Ale może faktycznie jest to kwestia "braku rozgłosu". 
Trudno jest się przebić przez gąszcz internetu - ta jego powszechność jest błogosławieństwem jak i przekleństwem.
W każdym razie czasem spotykam ludzi, którzy coś słyszeli, coś próbowali i myślą, że znają tą technikę. Pracuję z nią 4 lata i ciągle odkrywam jej nowe aspekty. 
Ona ma wiele zalet, ale również wady, których trzeba być świadomym w pracy. 
Ja mam tendencję do stawiania sobie wyzwań i testowania jej możliwości na zasadzie "ciekawe gdyby...", co nie zawsze mi wychodzi :)

Jakie masz zawodowe marzenie?
Marzy mi się wystawa - taka interaktywna i interdyscyplinarna. 
Chciałabym połączyć wystawę swoich prac z tym, co mnie inspiruje. 
Widzę to tak, że obok gablot z biżuterią byłyby poustawiane terraria z tropikalnym chrząszczami, dookoła latałyby tropikalne motyle, itd. 
W innych gablotach mogłyby być zaprezentowane zjawiska fizyczne i chemiczne, które czasami wykorzystuję w swojej pracy, które mnie inspirują do ich tworzenia. 
W kolejnej części również obrazy malarzy, wiersze poetów, muzyka - i jej odbicie w moich pracach. Na ścianie wyświetlane by były filmiki "z warsztatu".   
Można by to również połączyć z twórczością młodych projektantów mody - połączyć ich kreacje z biżuterią i wmieszać modelki między odwiedzających.
To takie moje marzenie - aktualnie staram się do niego dążyć krok po kroku, powolutku. 
Chciałabym, żeby coś takiego miało miejsce i było po prostu ciekawe :)
Pięknie by się prezentowało np. w ogrodzie botanicznym, nocą, albo w Muzeum Motyli :)
Chciałabym, żeby działało na wszystkie zmysły - dotyk, wzrok, zapach, węch, smak, słuch. 
Jeśli ktoś chciałby mi pomóc w realizacji tego marzenia - jestem otwarta na propozycje :)
Oprócz tego bardzo chcę wyjechać do Australii, trochę doszlifować fach od tamtejszych artystów. 
To dla mnie taki punkt w życiu "things to do in life". 
 
Jakie się spełniło?
To, że założyłam firmę.
I to, że miałam wystawę w Pałacu Kultury - pozostał mi po niej wielki 2m baner z moim nazwiskiem i nazwą wystawy :) (taki fejm, że szkoda wyrzucić).
I to, że ludzie zaczynają kojarzyć moje prace - ostatnio usłyszałam od klientki, że była na przyjęciu i ktoś rozpoznał jej naszyjnik, że to ode mnie. 
To bardzo fajne uczucie :) 

Co daje Tobie przynależność do PH?
Daje mi poczucie dumy. 
Myślę, że to wspaniała inicjatywa, którą trzeba promować i rozwijać.
PH to też duża siła wsparcia - kiedy składałam pewien wniosek i potrzebowałam rekomendacji/poparcia - wystarczyło, że poprosiłam Annę Lipowską o pomoc.
Od razu całe PH ruszyło z odsieczą :) 
Czy wniosek zostanie zakwalifikowany, to się okaże. 
Ale nawet jeśli nie, to świadomość, że są ludzie, którzy stoją za człowiekiem murem jest bardzo budująca.


Czego byś sobie w związku z prawdopodobnie nadchodzącymi zmianami w obrazie PH życzyła?
Chciałabym, żeby PH stało się oficjalnie zarejestrowane i, żeby jego siła i szacunek do znaku stała się prawnie niepodważalna. 
Legalizacja niesie ze sobą problemy, ale też w przyszłości daje większe możliwości i znaczenie.
Myślę też, że strukturyzacja "władz" jest nieuchronną koniecznością rozrostu popularności PH. 
   
Dziękuję Iwono. Niech spełni się Twoje australijskie marzenie....

niedziela, 7 września 2014

Morskie opowieści

Wakacje minęły... Zostały jednak we wspomnieniach. We wspomnieniach twórców Poland Handmade także. Zapraszamy dzisiaj na garść takich . Różne gatunki, różne style, różne pomysły, różni artyści.

Wieczorami w blasku świec Anety Szuniewicz możemy przenieść się w miłe miejsca.

Propozycje  Aneta Figacz
 
Wdzięczni marynarze  Elżbiety Skibickiej
 

Na plaży można spotkać różne osobowości. Piraci, misie dziś wg Agnieszka Kuzaj 
 

I jeszcze przystojniak z pracowni Bożeny Skokowskiej
 

W morzach pływają rozmaite stworzonka.
 Gdyby były tak piękne i kolorowe jak u Sylwii- Drąg- Jankowskiej nie byłoby się czego bać.
 

Ważki, rybki stały się inspiracją dla prac  Doroty Kozłowskiej  
 

Nasze zdjęcia pięknych chwil można zamknąć w pięknych albumach. Niekoniecznie muszą być one tradycyjne, w postaci książek. 
Niezwykłą trójwymiarową formę przybrały wspomnienia Ireny Kowalczyk


Ech, miło powspominać te cudowne, beztroskie dni....
A my przypominamy o nowym wrześniowym konkursie
Zapraszamy. 

piątek, 5 września 2014

Poznajmy Martę, zwyciężczynię koronkowego konkursu..



Poznajmy Martę, zwyciężczynię koronkowego konkursu...


Kim jest zwykła Marta i jak wygląda jej dzień?
Jest humanistką, która dziwnym zrządzeniem losu znalazła się na politechnice.Teraz moje myśli pochłania głównie praca inżynierska. Nie zapominam przy tym, że mam wakacje, więc zdarzają mi się totalnie leniwe, niespieszne, wolne od obowiązków dni.

Co robisz dla przyjemności?
Siadam w kącie pokoju i czynię rękodzieło albo czytam. Ostatnio odkryłam audiobooki i dzięki temu mogę czynić, czytając i czytać, czyniąc. : )

Która z Twoich prac jest dla Ciebie najważniejsza?
Najważniejsze są te, które powstały z myślą o bliskich osobach. Tworząc taki przedmiot, myślami jestem przy osobie, która go dostanie, więc kiedy skończę, jest naładowany uczuciami i ciepłymi myślami.

Jak poznałaś Poland Handmade?
Ciężko powiedzieć. Są takie dni, kiedy przez kilka godzin grzebię w handmade'owych rewirach Internetu, przeskakując z jednego twórcy na kolejnego. Pewnie właśnie podczas takiej "wyprawy" natknęłam się na PH.

Skąd wiedziałaś, że koronka jest kobietą?
Bo też jestem kobietą, choć jeszcze nie w pełni ukształtowaną. Zresztą, nie zastanawiałam się nad tym, po prostu zaczęłam stukać w klawiaturę a kiedy skończyłam, przeczytałam  swoje słowa i stwierdziłam, że mają sens.

Jakiego rodzaju koronką Ty jesteś?
Trochę nierówną : )

W jakim kolorze?
Ecru - taka delikatna koronka, którą najczęściej łączy się z deseniem "łączki".

Jak to jest zostać zwyciężczynią konkursu w PH?
Niesamowita sprawa! Jeszcze nie ochłonęłam, cieszę się jak dziecko. Zresztą, nie dajecie mi zapomnieć o tym wyróżnieniu. ; )

Czy przydzieliłaś już role koronkom, w które przyodziały Cię artystki z PH?
Wachlarz już do mnie dotarł i nie spocznę, póki nie znajdę okazji do pokazania się z nim publicznie.
Czekam na pozostałe nagrody, ale jedno mogę powiedzieć na pewno - nie oddam ich nikomu!

Co robisz dla przyjemności?
Siadam w kącie pokoju i czynię rękodzieło albo czytam. Ostatnio odkryłam audiobooki i dzięki temu mogę czynić, czytając i czytać, czyniąc. : )

Gdybyś mogła spędzić jeden dzień w pracowni jednego z artystów PH, kto by to był i dlaczego?

Mój wybór padłby na Ewę z Galerii Pomponada. Lalkarstwo jest dziedziną, która zawsze mnie pociągała, choć sama nie umiałabym się odnaleźć. To tworzenie odrębnego świata, pięknego i niepokojącego. Daje niesamowite możliwości wyrażenia swojej wrażliwości, a Ewa wykorzystuje te możliwości rewelacyjnie.

Dziękujemy Marto że odkryłaś przed nami rąbka Twojej Koronki....


Nie możemy się już doczekać spotkania ze zwyciężczynią/zwycięzcą następnego konkursu, do którego serdecznie zapraszamy.